Millenialsów odkładanie na mieszkanie

0
1060

Zarabiamy więcej, ale nie możemy pozwolić sobie na zakup mieszkania czy wybudowanie domu. Nasi rodzice w tym wieku mieli już dach nad głową dla całej rodziny.

Pokolenie, które przechodzi na emeryturę pamięta dzieciństwo spędzone w maleńkich mieszkaniach w mieście czy mieszkalnych barakach na wsi. Wykorzystywali możliwości jakie dawała im pozycja społeczna, czy przywieziona z zagranicy mała fortuna (ciężko zarobiona), aby swojej rodzinie zapewnić wygodną przestrzeń do życia.
Domy rodzinne millenialsów, jeśli nie przekazane z dziada pradziada, powstały na przełomie lat 80 i 90. Z zapewnionym od dzieciństwa dachem nad głową, młode pokolenie miało skupić się na nauce i przyszłym sukcesie. Sukcesie w nowym lepszym świecie, bo stworzonym przez rodziców.

Odkładanie pieniędzy

Globalizacja i konsumpcjonizm. Świat w którym otaczają nas same możliwości, po które wystarczy sięgnąć (przynajmniej tak twierdzą otaczające nas slogany), wszyscy są równi i mogą wybrać swoją drogę życia. Życia, o którym marzyli nasi rodzice, ale nie my.
Pracując na pełnym etacie za “normalną” stawkę (zakładając, że jesteśmy przeciętnym Kowalskim z żoną i dzieckiem, albo lepiej dwojgiem na utrzymaniu) nie ma szans abyśmy żyli lepiej niż nasi rodzice. Wszak oni mieli tylko nas do rozpieszczania, a to się kończyło na zakupie wszystkich wariacji smakowych nowego batona, super drogiej zabawki na urodziny i święta, a kiedy przyszedł czas – pierwszego komputera (a to nie był mały wydatek!).

Dzisiejszy Kowalski wydaje miliony monet na zabawki edukacyjne i korepetycje, aby dzieci nie były gorsze od rówieśników, na wszelaką technologię dla każdego z członków swojej rodziny, czy to do edukacji czy pracy, na markowe stroje i kosmetyki, bo przy dobrej pracy przestrzega się Dress Code, na hobby i wakacje, żeby od tego wszystkiego nie zwariować. I jak tu odłożyć na dom czy mieszkanie, kiedy ten konsumpcjonizm zżera miedziaki?

Dorabianie

Czy Millenialsi pracują mniej od wcześniejszego pokolenia? Na pewno nie, w końcu liczba godzin na etacie się nie zmniejszyła. Widoczny jest jednak wpływ rozwijającej się ergonomii pracy co powoduje, że pracujemy wygodniej i “zdrowiej” od poprzednich pokoleń (podobno praca siedząca zabija).

Etat nie wystarcza? W firmie w której pracujesz “nie istnieją” nadgodziny? A może jako profit od firmy dostałeś firmowy telefon, laptop i samochód (to naprawdę jeszcze kogoś przekonuje?) i teraz jesteś w pracy 24/7 przez 365 dni w roku? Naprawde, dlaczego musimy wybierać między pracą a rodziną?

Alternatywa

Kredyt. Najpopularniejszym rozwiązaniem, często jedynym możliwym przy zakupie mieszkania czy budowie domu jest dzisiaj kredyt hipoteczny. Zapytajmy się rodziców i dziadków – ilu z nich było zmuszonych to zaciągnięcia kredytu na poczet zakupu nieruchomości? Też widzicie ten las rąk?

Zaciąganie kredytu wiąże się z listą formalności do spełnienia: papierologią, oceną zdolności kredytowej, wkładem własnym i zaznajomieniem się z tajemniczą terminologią finansową.

Oczywiście są inne możliwości szybkiego zakupu mieszkania czy budowy domu, zaczynając od gry na giełdzie, szczęścia w loteriach kończąc na posiadaniu bogatego wujka. W Anglii radzą sobie likwidując fundusze emerytalne, aby mieć pieniądze na wkład własny – w końcu kto by myślał o emeryturze jak już teraz nie ma gdzie mieszkać. Polacy takiej możliwości z ZUSem nie mają. A na pytanie jak kupić mieszkanie zarabiając minimalną krajową przychodzi do głowy tylko jedna odpowiedź: “Zmień pracę. Weź kredyt.”

Leave a reply